PGNiG nie będzie realizować nowych inwestycji w sektorze elektroenergetyki gazowej dopóki nie zmienią się trendy na rynku ani nie wyjaśnią się kwestie regulacyjne. Sprawę komentuje dr inż. Andrzej Sikora z Instytutu Studiów Energetycznych.
- To powrót do korzeni PGNiG. Firma upstreamowa jaką była na początku PGNiG z dość dużym obszarem sprzedaży i dystrybucji związanym z kontraktem rosyjskim miała tam zawsze największe marże. Dzisiaj bilans PGNiG wygląda tak, że ok. 15 procent przychodów generuje obszar poszukiwań i wydobycia. Tam są najwyższe zyski sięgające 45-50 procent. To jest dobry trend – uważa ekspert.
- Rezygnacja na tym etapie z budowy nowych mocy elektroenergetyki gazowej też może mieć ciekawe konsekwencje. Dużo większe marże można uzyskać obecnie w petrochemii, w momencie, gdy wodór z gazu ziemnego zostaje sprzedany do spółek go potrzebujących jak np. do firm rafinujących ropę naftową czy do spółek nawozowych – dodaje.
Jego zdaniem klimat inwestycyjny w elektroenergetyce gazowej nie sprzyja inwestycjom. – To co można było usłyszeć w kontekście PGNiG na temat kwestii regulacyjnych to prawda. Dzisiaj za wyjątkiem sztandarowej Stalowej Woli, gdzie rzeczywiście jest zapotrzebowanie na ciepło, firmy mają kłopot ze spięciem tego typu inwestycji – podsumowuje Sikora.